Fantastyka, czy też nie? Tekst o genetyce.

Do przeczytania poniżej:

Genetyka przyszłości

W chwili obecnej naukowcy opracowują dokładną mapę genów człowieka. Ogłosili już kilkakrotnie, że poznali ją całą. Nie znamy tylko w pełni, które części za co odpowiadają. Niewielki zasób tej wiedzy jest już zdobyty, ale pozostało jeszcze wiele niewiadomych.
Jest tylko kwestią czasu, kiedy zostaną rozpoznane wszystkie, albo tak wiele, że będzie można z połączenia różnych funkcji stworzyć dowolną istotę. Do tego oczywiście nie wystarczy rozwiązanie jakie pełnią rolę geny ludzi, ale też trzeba wziąć pod uwagę i inne gatunki. Być może jest to myślenie nie poparte nawet przybliżonymi danymi, ale sądzę, że zostanie ta praca wykonana prędzej w ciągu 30-40 lat, niż trzystu.
W tej chwili możemy juz tworzyć modyfikowane genetycznie rośliny. Trochę na oślep łącząc różne funkcje istniejących organizmów. Budzi to obawy ludzi o nieprzewidziane konsekwencje takich działań. Chociaż zazwyczaj podobne zmiany dzieją się naturalnie, oraz projekty te są badane pod różnymi względami nim zostaną dopuszczone do obrotu – to powodują one strach i restrykcyjne ograniczenia w ich stosowaniu. Sądzę, że kiedy dotrzemy do pełniejszego poznania zasad działania całych organizmów, kiedy będzie można modelować funkcjonowanie całej istoty na podstawie projektu kodu genetycznego – uspokoi to ludzi na tyle, że rozpocznie się planowane tworzenie istot.
Nie wiem co będzie pierwsze, czy istniejące współcześnie grupy ludzi najpierw zaprojektują żyjące maskotki furby (byle nie gremliny ;) ), czy też najpierw przyjdzie moda na super ludzi o sokolim wzroku i dużej wrażliwości. Na pewno zmieni się oblicze świata.
Ludzie przestaną być tacy, jakich znamy współcześnie. Jeśli będą możliwe modyfikacje – prędzej, czy później ludzie z nich skorzystają. Widzę przyszłość, jako świat superbohaterów-Superludzi (łac. homo sapiens superior). Na pewno nie będzie to jednak czysty komiks – kogo będzie stać na modyfikowanie dzieci, kiedy będzie to możliwe? Na te pytania musza odpowiedzieć dużo wcześniej naukowcy, politycy i społeczeństwa.
Mnie jednak ciekawi, co będzie dalej. Bo kiedy ludzie będą mogli dowolnie projektować ciała, w końcu będą w stanie zaprojektować Stworzyciela (łac. Creator), czyli istotę która będzie mogła dowolnie i świadomie przekształcać swój kod genetyczny – przekształcać samą siebie. Takie żyjące laboratorium genetyczne podłączone ze świadomością. Połączenie to może będzie działało z pominięciem szczegółów technicznych; czyli tak jak teraz obsługujemy np. palce – nie wiedząc, w jaki sposób sygnały nerwowe się poruszają w organizmie, tak samo może powstać istota – zmieniająca właściwości swojego ciała za pomocą woli. Oczywiście stopień zrozumienia musi być większy – więc ta istota pewnie będzie miała „większą” główkę, ale sądzę, że mechanizm byłby podobny.
Dokładniej widzę to tak; odpowiedzialne za zmianę organizmu byłyby 3 ośrodki:

  • świadomość, gdzie rodziłaby się wola zmian – np. chcę żeby wyrosły mi skrzydła.
  • podświadomość, część myśląca w jaki sposób zaprojektować geny, aby korzystając z dostępnych minerałów zbudować odpowiednia strukturę – np. skrzydła
  • laboratorium – część organizmu odpowiedzialna za budowę odpowiedniego kodu, z których powstają komórki/organizmy zdolne wykonać żądany projekt.
  • Taka istota mogła by zająć życie na całej planecie. Gdyż swobodnie dostosowywała by się do warunków zewnętrznych. Mogłaby stworzyć wiele ośrodków myślących, które przekazywałyby ciałom zadania. Do tego rośliny kumulujące energię i przesyłające ją np. laserowo do dowolnego miejsca – zapewniłyby poruszającym się ciałom dość dowolną mobilność. I jeszcze duży żywy mózg obliczeniowy – niech rozwiązuje problemy dotyczące fizyki.
    Początkowo myślałem, że problemem w powstaniu takiego żywego organizmu byłoby równoczesne wytworzenie dwóch, lub więcej Stworzycieli, ale po krótkiej projekcji totalnej wojny biologicznej toczącej się na każdym poziomie, od wirusów do monstrualnych godzilli – doszedłem do wniosku, że te stworzenia prędzej wybiorą symbiozę, niż wojnę. Wobec tego nie widzę już teraz zagrożenia w równoczesnym rozwoju kilku Stworzycieli.
    Wobec tego dalszy problem natury socjologicznej. Co w tym wszystkim będą robić ludzie, czy Superludzie? Czy będą chcieli żyć z Stworzycielem w symbiozie? Czy ludzie powstrzymają się przed stworzeniem Stworzyciela, aby móc dalej wieść swoje życie? Czy po rozwiązaniu problemów głodu, wojen, śmierci – nie dojdziemy w ślepą uliczkę wegetacji – broniąc się przed porzuceniem swej niezależności – która po powstaniu Superludzi i tak już byłaby dość względna?
    Sądzę, że taki rozwój – w kierunku Stworzycieli jest nieunikniony. Można go opóźnić przez trzecią wojnę światową, lub zatrzymać poprzez drastyczne katastrofy na skale kosmiczną, lecz jeśli to nie nastąpi – to podany przeze mnie scenariusz jest chyba jedyną drogą do której prowadzi ewolucja gatunków.
    Pytania jakie mam dotyczące przyszłości Stworzycieli – to; czy po powstaniu utrzymają swoją budowę opartą na węglu, czy zmienią sposób swojej egzystencji na bardziej sprawny – np oparty na krzemie? Skoro są w stanie opanować całą planetę, mogąc zamienić ją w żywy organizm, potrafiąc opanować wszystkie planety układu słonecznego – nie przejmując się terraformowaniem, tylko dostosowując się do warunków. To czy możemy zaobserwować już teraz w ten sposób żyjących Stworzycieli? Pytanie ostatnie. Czy skoro taki jest cel ewolucji, czy nie została już kiedyś osiągnięta na Ziemi? Czy nie powstał Stworzyciel, dowiedział się o czymś więcej i odszedł zostawiając ten świat? Wtedy mit o matce ziemi nabrałby innego znaczenia.

    katowice, 2007 maj 22
    maciek [psych] smykowski