Jakiś czas temu w holandii poszedłem do dentysty. W poczekalni, na ścianie wisiało piękne zdjęcie, optymistyczne zdjęcie:
dentist
Wizyta była znacznie lepsza, ale podobało mi się to poczucie humoru.

Równocześnie chciałem napisać o drugiej bolączce. Próbowałem doprowadzić, po około dwóch latach negocjacji, do bliższego zbratania dusz z madziarą. Ogłaszam w tej sprawie całkowita klęskę.

Pytanie tylko co bardziej i dłużej boli; zęby, czy serca?