wegetarianizm
Odpowiedź na pytania: dlaczego i jakim jestem wegetarianinem.
1. Dla mnie najważniejszym powodem jest ekologia. Energia poświęcona na wyhodowanie zwierząt jest o wiele większa, niż na np. zerwanie banana.
2. Etyka. Jako istota [czasem i trochę] świadoma, trudno mi się zgodzić na obozy koncentracyjne dla zwierząt, skoro tylko krok może je dzielić od tego samego poziomu intelektualnego jaki mamy [choć czasem uważam że niektóre zwierzeta przewyższają pod względem rozwoju niektórych ludzi].
3. Zdrowie. Z tego co wiem człowiek ostatnio był wszystkożercą [nigdy nie był mięsożercą – szkorbut szybko załatwia takich hardcore’owców], a to co robiłem wcześniej [i większość polaków nadal robi] było dietą za bardzo mięsną. Z tego co wiem optymalnie byłoby jeść miesięcznie 4 razy rybę i raz mięso, ale dopóki punkt pierwszy nie zostanie spełniony [brak głodu na świecie] – ja do tego ręki nie przyłożę.
Watpliwości…
A. Jako element tego świata nie wiem jakie mam prawo decydowac jakie życie jest ważniejsze moje, kontra komar; moje, kontra świnka [kura, czy ryba]; moje, kontra mrówka [deptane, zjadane nocą robaczki]; ja, kontra roztocza na skórze. Wobec tego wymieka mój punkt drugi… ale może jakies odruchy humanizmu kazą mi reagowac emocjonalnie, a potem myśleć… w każdym razie. Staram się żyć w zgodzie z moją natura i jak najmniej krzywdzić przy tym innych – co dla mnie nie znaczy, że wcale… ale już trochę się powstrzymuję przed zabijaniem much. ;]
B. Zdrowotne. Czasem niestety w sklepie jedzenie wegetariańskie jest tak przetworzone, że nie jestem pewien, czy np. ryba nie jest zdrowsza. Poza tym współczesne wędliny mają już 50% soi, więc już jest jakiś postęp przemysłu ;] .
Problem jest, bo do tej pory przemysł miesny tak się rozwinął, że czasem taniej mi kupić mieso, niż ryż. to są dylematy zwykłego portfela, ale stoi to w totalnej sprzeczności z energią wlozoną w produkcję, więc coś jest nie tak z podatkami [więc nasi politycy/rolnicy coś kręca].
W każdym razie nauczyłem się czytac zawsze skład w sklepie. szkoda, że zabiera to tyle czsu, ale myślę, że dzięki temu zyskałem większą świadomość świata [choć raz miałem kryzys, bo w sklepie blokowym nie miałem co kupić… wszystko z jakiejś strony było złe… prawie się popłakałem… ].
C. Wyrzucanie. Miałem ostatnio taką sytuację: człowiek mi dawał gulasz, mowiąc żebym spróbował, bo nikt już nie chce, a on chce zobaczyć jak jem mięso. Powiedziałem, że 'dziękuje’, ale w konsekwencji tego gulasz poleciał do kosza. Dla mnie to strata energii, więc chyba następnym razem z szacunku do tego życia – zjem.
D. Zabijanie. Uważam, że mógłbym jeśc moją/znajomego owieczkę, o którą jestem pewien, że miała dobre życie. I kiedy była już umierająca zabiłem/zabił ją, żeby się nie meczyła. Tylko nie wiem czy takie mięso byłoby jadalne – ale jeśliby było, to uważałbym, że jeśli znałem to stworzenie i wiem, że miało godne i dobre życie, to po smierci mogę zjeść jego resztki.
Luźno. Podoba mi się spojrzenie jakie mam na króliki jako nie jedzący mięsa. Czuję się łagodniejszy i milszy, kiedy w głowie nie istnieje myśl: „a może by tak je dorwać”.
p.s. Podziękowania dla madziary. Przekonała mnie do wegetarianizmu swoimi argumentami. Co wcale nie oznacza że ją w tej chwili lubię.
fajna strona :) pozdrawienia od wegetarianina
witaj, chcialam się odnieść do sprawy z gulaszem, wczoraj w zasadzie myslalam o podobnej sytuacji. wg mnie prościej jest po prostu wynieść jakiemuś zwierzęciu, psu kotu. jesli wlasnego brak to bezpański na pewno sie znajdzie (niestety). pozdrawiam
Next time spróbuję tak zrobic, ale czasem sprawy są a szybkie i bez gotowych schematów myslenia – nie ma czasu na podjęcie sensownej decyzji ;/
Łagodniejszy i milszy? O.o
co do braku myśli na temat kasowania królików – może poprostu dorosłeś? ja już też dawno temu przestałem gonić wiewiórki po parkach…
@Ignacy
Może jak przejdziesz na wegetarianizm, to zrozumiesz?
Chodzi o to, że wcześniej miałem gdzieś w tle myśl, że to jest potencjalna ofiara, teraz ta myśl jest lat świetlne dalej i powoduje to zupelnie moje inne nastawienie.
Ewentualnie to tylko subiektywne moje [i irontonica] wrażenie, które oznacza że dorastamy ;p
„Łagodniejszy i milszy”… Potwierdzam, mam to samo. Gdy sięgam pamięcią do czasów, gdy ciąłem/tłukłem/panierowałem, to mam wrażenie, że należałem wówczas do innego, gorszego, mniej refleksyjnego porządku… Pozdrawiam.