Widziałem pochód; wielu młodych kibiców szło ulicami wypełniając je szczelnie, na przodzie szedł jakiś młody chłopak. Biła od nich energia słychać było szum. Nagle chłopak zaczął śpiewać. Śpiewał sam, ale cały pochód umilkł i słychać go było wszędzie, a śpiewał piosenkę Renaty Przemyk, co było dziwne, ale śpiewał ładnie i cały tłum czekał aż skończy.
Potem była jakaś impreza. mama wyjechała z domu i miałem wolną chatę, do której wpadali znajomi. Mieszkanie było w jakimś bloku. Znajomych było sporo, coś się działo, gdzieś chodzililiśmy ale nie pamiętam już dokładnie co i gdzie. W przerwie dorwałem śpiewającego chłopaka i zapytałem czemu akurat ta piosenka i powiedział, że sam jej nie lubi, ale nie pamiętam czemu ją śpiewał. Wiem że następnego dnia wróciła mama i oni też, bo czegoś zapomnieli, czy coś i w mieszkaniu znalazło się ponad 20 ludzi.