musimy siać, choć grunta nasze marne
3-go maja przeprowadziliśmy z ignacym i basią akcję pacyfistyczną podczas imprezy na placu krakowskim w Gliwicach. Zapowiedziany był udział żołnierzy i sprzętu bojowego, a my chcieliśmy przedstawić alternatywne podejście.
Najpierw starcie gdzie mamy się rozstawić – główną organizatorką okazała się dziewczyna, którą znam z liceum, ale i tak było trochę przekomarzania.
Tniemy ulotki i zakładamy bandaże, potem pokazujemy się, malujemy kredą pacyfę i rozdajemy ulotki. Kiedy wszedł poczet honorowy nas już widać – podczas hymnu stoimy lekko się chwiejąc.
Przemówienie prezydenta – mówił 3 zdania o europejskości i o tym, że to święto ma być radosne… sądzę, że wiedząc o naszej akcji specjalnie nie wspomniał o armatkach i hummerach, które stay tuż pod jego nosem. Choć sam nie wiem co w nich było radosnego i świątecznego.
Odwiedziły nas 2 telewizje gliwickie, poza tym jeden pan pytał, czy nie zrobimy podobnej akcji dla jednej z gliwickich parafii.
Potem leżeliśmy w słonku udająć połamanych żołnierzy. Kiedy rozpoczął się pokaz sprawności jednostki powietrzno desantowej – na każdy odgłos strzałów padaliśmy na ziemię. Myślę, że prezydent Gliwic dwa razy się zastanowi nim na kolejną akcję miejską weźmie wojsko.
Na koniec jeszcze wziąłem udział w konkursie i za znajomość nazwiska prezydenta dostałem koszulkę z logiem gliwickim.
Prywatnie jeszcze wyskakałem się na habakuku, a po wszystkim afterparty z winem
domowym od Muchy przy ognisku na stadionie.
Zdjęcia można zobaczyć na: www.oko.natury.pl
Oraz na www.wgliwicach.pl
Dodaj komentarz