praga-niemcy-utrecht
Witajcie. Siedze w agencji posrednictwa pracy undutchables i pisze na kompie bez myszki i polskiego jezyka.
Wiec z pragi jechalismy do Amsterdamu. W niemczech nie zatrzymalismy sie na dluzej, tylko przemknelismy przez nie i trafilismy do Utrechtu [pan, ktory nas podwozil tak, zareklamowal miasto, ze do niego trafilismy. Ladne miasto, mili ludzie [na ulicy mozna grac do 20 min w jednym miejscu bez pozwolenia]. Szukamy tu pracy i jesli sie uda zostaniemy na dluzej. Na razie spimy na polu namiotowym.
Jak mowimy o tym, zesmy z Polski – wszyscy mowia co polscy pilkarze robia… No coz widac nic wiecej o polsce interesujacego nie mozna powiedziec ];->
Jestesmy wykapani, wyspani i bez kasy – dzis sprobujemy wybrac jakies pieniadze z banku…
Pozdrawiam holenderskim 'daah’.
Dziekuje Alku za odezwanie sie. Hmmm nie wiem czy Iza równiez bedzie w stanie mnie zrozumiec… Czy ktokolwiek jest w stanie, ale dziekuje za próbe. Mam nadzieje, ze jesli przebrnales przez te rozne zwaly tekstu – to rzeczywiscie bedzie sie nam latwiej porozumioec. Pozdrawiam z Utrechtu ;]
Dzięki tej stronie może kiedyś trochę Cię zrozumię, ale nie wiem czy mi starczy życia. Więcej szans daję Izie. Mimo wszystko życzę Ci jak najlepiej.
Witajcie na niderlandzkiej ziemi. Jestem na konferencji w Rzeszowie. Wczoraj pod wieczór udało mi się zwiedzić kawałek Śródmieścia, lecz przeganiany deszczem poruszałem sie wykorzystując taktykę żabich skoków, więc zobaczyłem niewiele. Jest niekiedy dziwnie – w pizzerii przy dworcu można zjeść … pierogi. Ludzie tu jacyś „zamknięci”, albo mnie się tylko tak zdaje. Za to przedwczoraj wieczorem sfotografowałem ładne widoki panoramy miasta o zmierzchu. Pozdrawiam Was z Podkarpacia.