W wakacje, chyba w sierpniu, śniłem, że rozpocząłem rewolucję w Andrychowie. Na moje zaproszenie obalenia starego porządku zaczęli zgłaszać się ludzie – miałem z nimi spotkanie i rozmawiałem po kolei z kilkoma równocześnie czekając na następnych. Okazało się, że w większości to amatorzy z ideałami… np. jeden przyszedł i powiedział, ze ma czarnoprochową armatę…
Zacząłem myśleć, kiedy wpadnie policja i czy nie lepiej sprowokować policję wcześniej – gdyż wtedy przynajmniej wiem kiedy będzie akcja. Myślałem też, czy kogoś nie wystawić. Może najsłabszych, żeby pozostali okrzepli i mogli się mścić, czy też lepiej wystawić skład mieszany – dobrych i słabych, żeby silni nabrali doświadczenia bojowego. Czy też może zaatakować policję [czy bank] tym co mamy, żeby pokazać swoją siłę…

Sen krótki, ale ciekawy…