mówmy o aborcji, aż będzie legalna
Dodałem na stronie www.petycje.pl wpis do prokuratora generalnego.
Na podstawie informacji o nakazie prowadzenia śledztwa przez Prokuraturę Rejonową wydanego przez Prokuratora Generalnego Andrzeja Seremetę informuję, że pochwalam możliwość dokonywania aborcji na życzenie.
Wolę swoja zamierzam propagować publicznie zarówno ustnie jak i pisemnie; na blogach, portalach, spotkaniach, manifestacjach, plakatach i ulotkach.
W związku z tym domagam się najwyższego wyroku, czyli roku pozbawienia wolności.
Mam nadzieję, że uda się osiągnąć masę krytyczną i zebrać wystarczającą liczbę zdesperowanych ludzi i podobnie jak we francuskim „Manifeście 343 dziwek” [ pl.wikipedia.org/wiki/Manifest_343 ] bedzie to początkiem zmiany prawa w dostępie do aborcji.
Wobec tego proszę o poparcie. Najlepiej własnym imieniem i nazwiskiem. Może to być podstawą prawnych konsekwencji [dla organizacji konsekwencji dla Zarządu danej organizacji].
http://www.petycje.pl/petycja/7792/mowmy_o_aborcji,_az_bedzie_legalna..html
A nawiasem Psychu zrób coś z domyślnymi avatarami, bo ten losowo przydzielony głupio kojarzy się z oiką, a ja zdecydowanie z innej opcji niż oikowcy ;)
Lepiej? ;]
Problem zwolenników aborcji i przeciwników dzieciobójstwa jest taki, że obie storny kłóca się czy skutek ma być legalny czy nielegalny. Tymczasem żadna ze stron nie bierze się za walkę z przyczynami, czyli za walkę o lepszą edukację seksualną, o refundację środków antykoncepcyjnych, o wsparcie dla samotnych matek, o lepszą ściągalność alimentów. Nieważne czy legalne czy nie, obojętnie czy dziecko uznamy za przedmiot czy za istotę żywą – aborcja zawsze będzie czymś nieprzyjemnym, więc to właśnie z przyczynami należy walczyć.
Z tego co wiem obie strony zajmują się tymi tematami.
To, że jestem ideologiczną przeciwniczką aborcji nie nastraja mnie jeszcze wrogo do tych, którzy rozumieją i traktują ją inaczej. O wszystkim można dyskutować, byle wzajemnie traktować się poważnie. Jednak bardzo zaskoczyło mnie w tej wypowiedzi stwierdzenie
„Nieważne czy legalne czy nie, obojętnie czy dziecko uznamy za przedmiot czy za istotę żywą – aborcja zawsze będzie czymś nieprzyjemnym…”.
W najdziwniejszych (dla mnie) wypowiedziach na ten temat nie spotkałam się z takim spłyceniem problemu. Jakie znaczenie ma „przyjemność” kiedy mowa o dylemacie dzieciobójstwo-nie dzieciobójstwo? podobnie – kto by się zastanawia nad „nieprzyjemnością”, wybierając się na operację ratującą życie? czy autorowi jest obojętne również to, czy on sam jest traktowany jak przedmiot, czy jak istota żywa? dziwnie sformułowane lub co najmniej dziwne są priorytety autora tej wypowiedzi…
Operacja ucięcia nogi też mogłaby być przeze mnie nazwana nieprzyjemną. To chyba mało merytoryczne; rozmawianie o tym jak zostało to ujęte.