Można w Katowicach być aresztowanym za potrącenie lusterka? Można. Chciałbym byśmy jednak byli państwem prawa i takie zdarzenia nie miały więcej miejsca. Chciałbym też aby drogi rowerowe były drogami z prawdziwego zdarzenia, a nie tylko istniejącymi na papierze.

Dlatego tak się zastanawiam, że gdyby kilka aut zablokowało katowickie rondo, to oczywistym byłoby, że to blokujących obciąża się kosztami takiego działania. Nie byłoby wątpliwości i zapewne drogówka rozwiązałaby taki problem w kilka minut. Zapewne wystawiłaby blokującym kierowcom odpowiednie kupony w konkursie „zbieraj punkty, odbieraj nagrody”.

Inaczej jednak ma się sprawa, kiedy zablokuje się główną trasę rowerową Katowic. Trasa ta została zaproponowana przez rowerzystów i została przyjęta jako element Podstawowej Sieci Infrastruktury Rowerowej w Katowicach. Sieć ta obejmuje między innymi dojazd ulicą Kochanowskiego do Rynku. Codziennie przejeżdżają nią setki rowerzystów.

Od kilku też lat istnieje problem parkowania samochodów na ulicy Kochanowskiego – zarówno dostawczych jak i osobowych. Prezydent miasta wprowadza ruch samochodowy do centrum miasta, a to generuje problemy z parkowaniem. Dlatego od kilku lat rowerzyści postulowali o wprowadzenie barierek bądź innych ograniczeń umożliwiających płynny przejazd, tak by parkujące auta nie blokowały drogi.

Jednak prośby o wprowadzenie ograniczeń, setki telefonów do straży miejskiej i na policję nic nie dają, ponieważ w centrum miasta zawsze znajdzie się kierowca, który uważa się za ważniejszego od przepisów czy od innych osób – rowerzystów. I staje pośrodku drogi jak wspomniana w tytule święta krowa.

Niestety w ostatni poniedziałek okazało się, że podobnie potraktował sprawę blokowania dróg rowerowych przez kierowców patrol policji. Kiedy został wezwany do wystawienie mandatu trzem autom stojącym na drodze rowerowej, uznał za ważniejszą kwestię, że zostało potrącone lusterko. Znalazł też obicia na karoserii. Strażnicy porządku w przypływie uznania dla kierowców stojących na drodze rowerowej przypisali to jako akt wandalizmu, czyli uszkodzenie mienia o znacznej wartości. Ich interpretacja obejmowała również, to, że istnieje obawa o moje ukrywanie się. Wobec tego spędziłem noc w areszcie.

W sumie od momentu telefonu na policję, do wyjścia z komisariatu straciłem dwadzieścia dwie godziny. Zostały wydane trochę publicznych pieniędzy na moje utrzymanie w areszcie, pracę kilkunastu policjantów. Kilkadziesiąt moich znajomych traciło czas wydzwaniając wszędzie gdzie się dało aby mnie zlokalizować i spróbować racjonalnie wytłumaczyć sobie czemu z szanowanego obywatela stałem się osadzonym.

Tyle strat, które objęły tyle osób, tylko dlatego, że Podstawowa Sieć Infrastruktury Rowerowej w Katowicach nie zabezpiecza rowerzystów przed nonszalancją kierowców i niekompetencją jednego patrolu…

Sprawa się nie kończy. Muszę odpowiedzieć na wezwanie sądu, wraz z adwokatem piszemy zażalenie na działania policjantów. Więc marnowania czasu festiwal będzie trwał dalej. Przy czym zakładam, że to nie ostatnia sprawa dotycząca ulicy Kochanowskiego i dojazdu do Rynku.

Dlatego składam apel do Prezydenta miasta Katowice Marcin Krupa o zabezpieczenie podstawowej sieci dróg rowerowych, tak aby uwzględniając potrzeby mieszkańców, można było korzystać z nich jak z dróg rowerowych, a nie slalomu pomiędzy przeszkodami. Z drugiej strony występuję z otwartym apelem do Komendanta Policji [Komenda Miejska Policji w Katowicach] o wyczulenie i przeszkolenie swoich podwładnych w zakresie praw rowerzystów aby stale zapewniać drożność najważniejszych dróg rowerowych w Katowicach. Ponadto proszę o pełne wykorzystanie patroli rowerowych. W każdej komendzie stoją policyjne rowery i się kurzą. Proszę o to, by patrole rowerowe monitorowały na bieżąco główne drogi rowerowe w mieście i dbały o ich przejezdność.

Z poważaniem,
Maciej Psych Smykowski. Ekolog, członek rady Pożytku Publicznego w Katowicach, przedstawiciel Zespołu do Spraw Polityki Rowerowej w Katowicach, współprzewodniczący Partia Zieloni – Koło Katowickie.