W związku z akcją rowerową znalazłem się w areszcie śledczym na Lompy w Katowicach. Moja historia obejmuje 15 godzin w areszcie. Najpierw czekałem dwie godziny skuty w aucie przed aresztem, ponieważ była kolacja i zmiana obsługi. Potem po 19:00 zostałem przyjęty.

Przyjęcie i pobyt

Korytarz i wejście do cel. Zdjęcie z artykułu „Wizyta w Pomieszczeniu dla Osób Zatrzymanych” www.katowice.szkolapolicji.gov.pl (cc0)

Po sprawdzeniu dowodu zostałem pod eskortą dwóch policjantów zaprowadzony do miejsca, które nazwę „przebieralnią”. Wszystkie rzeczy z kieszeni, torby zostały wyciągnięte i opisane przez funkcjonariuszy z aresztu. Podpisałem długą listę. Kazano mi się rozebrać do skarpetek i sprawdzono czy nie mam jeszcze czegoś w kieszeniach. Kazano mi stanąć tyłem, ściągnąć majtki i zrobić przysiad [gdybym przemycał coś pomiędzy pośladkami]. Następnie po ich założeniu kazano mi siąść, ściągnąć skarpety, przewrócić je na drugą stronę i pokazać stopy [czy przypadkiem tam nie mam schowanych np. żyletek]. Potem tylko negocjacje na temat ubrania, czy chcę wyciągnąć sznurówki i zostać w swoich butach, czy wziąć klapki. Kurtka też miała sznurki, a nie chciałem jej niszczyć poprzez wyciąganie z niej, więc też została. Podpisałem listę rzeczy i to, że przeczytałem regulamin [choć miał być dostępny dopiero w celi].

Cela w jakiej się znalazłem. Zdjęcie z artykułu „Zajęcia w pomieszczeniach dla osób zatrzymanych” www.katowice.szkolapolicji.gov.pl (cc0)

Wcześniej jadłem śniadanie, wyjechałem z domu przed obiadem. Jeździłem rowerem. Około 14:30 zaczęła się akcja, a jak pisałem wyżej trafiłem do aresztu po kolacji. Dlatego z chęcią napiłem się zostawionej po kolacji herbaty. Mogłem skorzystać z toalety i wszedłem do celi. Był już tam chłopak, który chodził po niej w kółko. Zatrzymany na 48h, miał już przedłużone zatrzymanie jeszcze o 24h. Twierdził, że zna się na włamaniach i kradzieżach aut. Miałem dwie godziny siedzenia na gołym betonie zwanym łóżkiem. Próbowałem przeczytać regulamin zatrzymania, niestety jedna kartka była schowana pod innymi [a umieszczone były między kratami, a oknem], więc nie poznałem wszystkich swoich praw. Potem około 22:00 zostaliśmy wywołani do wzięcia sobie materacy i koców. Była to okazja do skorzystania z toalety, umycia rąk, napicia się wody z kranu i ewentualnie papierosa. Światło w celi nie zostało zgaszone, okno otwarte wprost na autostradę i ogólny klimat powodują, że śpi się słabo, ale lepiej niż na gołym betonie.

 

Około 6:00 oddaliśmy koce. Nie wiem, o której było śniadanie. Jedna podwójna kromka z serem i wędliną. Wędlinę oddałem. Czarna herbata w metalowym kubku. Znowu możliwość skorzystania z toalety i zapalenia papierosa. Poprosiłem o możliwość skorzystania z prysznica [ale nie było mi to dane]. Około 10-11 przyszli po mnie policjanci aby przewieźć mnie do komisariatu. Wziąłem ze sobą swoje rzeczy, podpisałem, że są wszystkie [były] i opuściłem areszt.

Porady

Podobne pomieszczenie bez ludzi. Zdjęcie z artykułu „Słuchacze w policyjnym dołkuwww.slupsk.szkolapolicji.gov.pl (cc0)
  • Nie podpisuj tego, że regulamin został Ci przedstawiony, jeśli go nie przeczytasz. Jeśli ma być dostępny w celi, powiesz, że podpiszesz w celi…. Jest to regulamin pobytu zatrzymanych, który jest załącznikiem nr 1 rozporządzenia ministra spraw wewnętrznych
  • Ponieważ w regulaminie jest możliwość wezwanie lekarza i ta możliwość jest bardzo problematyczna dla służby więziennej [jak się domyślam, ponieważ o dowolnej porze muszą wezwać lekarza, wziąć więźnia, musi być eskortowany i tak dalej], w związku z tym starają się nie dopuścić do wezwania lekarza, a mają obowiązek zapytać, czy skazany ma jakieś leki i przewlekłe choroby. Jako że ja miałem na przykład problem z uzyskaniem możliwości wzięcia prysznica czy umycia się [po tym jak spędziłem dzień, jeżdżąc na rowerze w upale, a później siedząc w brudnym policyjnym radiowozie – w związku z tym mycie się było dla mnie dość istotne], mogłem powiedzieć, że lekarz zalecił mi branie tabletek na choroby skórne raz na tydzień oraz zalecił codzienne mycie się. Zapomniałem o tym, kiedy pytano mnie o przewlekłe choroby, a mogło się przydać, kiedy negocjowałem możliwość wzięcia prysznica.
  • Skrzynki przy wejściu do celi – na niektórych z nich widziałem okulary, więc zapewne zostawia się je przed wejściem.
  • Oczywistym jest, że nie nosimy ze sobą żadnych rzeczy nielegalnych [np. składanego noża samurajskiego z krwią i odciskami palców z poprzednich zabójstw, narkotyków czy trucizn], jednak warto wiedzieć, co mamy ze sobą, abyśmy mogli wytłumaczyć każdy przedmiot. Kiedy na przykład mówimy, że jesteśmy Szanowanym i Poważnym Obywatelem, a mamy ze sobą kilka sprayów i naklejki… I dalej, jeżeli mamy ze sobą trzy wibratory i magazyn „Małe ZOO”, możemy nie być odebrani poważnie i może to rodzić konsekwencje w późniejszym traktowaniu.
  • Na wyposażeniu są tylko betonowe łóżka, które nie są wygodne i ciągną zimnem, trzy krzesełka i trzy stoliczki przykręcone do podłogi. Dlatego nawet w lecie według mnie warto wziąć ze sobą wszystkie warstwy swojego ubrania, żeby przynajmniej zrobić sobie z nich poduszkę.
  • Kolejną sprawą jest możliwość spróbowania wzięcia ze sobą czegokolwiek do poczytania [ulotki, protokoły zatrzymania itp.] ponieważ areszt śledczy [a dokładnie Pomieszczenie dla Osób Zatrzymanych] w Katowicach nie ma biblioteki, a siedzenie i patrzenie się w ścianę przez w kilka godzin utrudnia myślenie.
  • Nie ma toalety wewnątrz pomieszczeń. Trzeba prosić o taką możliwość przez domofon i dopiero na zgodę obsługi można skorzystać z toalety poza celą. W związku z tym nie ma obecnie szans na przekazywanie sygnałów rurami do innych cel ;] Z drugiej strony można np. krzyczeć przez okno i np. można stukać w ściany, ale to trzeba by znać alfabet Morse’a.

Inna strona o urokach siedzenia w celi: http://ptasiejajo.blogspot.com/2014/03/cela-wiezienna-czyli-jak-poradzic-sobie.html oraz statystyki zatrzymanych w Polsce: http://www.sw.gov.pl/strona/statystyka-roczna.