Szliśmy ścieżkami za budynkami. Ja i dziewczyna. Zła dzielnica to była. Co kawałek drogi siedzieli różni ludzie. Ona się trochę bała, więc wyciągnęła nóż. Mówiłem jej że to niepotrzebne, że ja przecież znam takie klimaty, ale w sumie nie wiem czy dzięki temu nic nam się nie stało. Pod koniec drogi spotkałem chłopaka, który mówił, że nazywa się Widera – podszedłem zapytać, czy się nie znamy – okazało się jednak, że się przeslyszałem, że to Lidera, nie Widera. Pod koniec drogi wyprowadziała nas pani Chomiak [nauczycielka z liceum – jedynki].
Jeszcze pamiętam, że zanim zaczęliśmy tam iść rozmawiałem w ubikacji z jakimś fcetem.