Była pełnia.
Marzannę dokończyliśmy na 15 min przed czasem 0.
Wcześniej przygotował szkielet Ignacy.
Zaczęliśmy o 20 pod Empikiem, potem się okazało, że nas jest sporo i kilka osób już jest lekko sponiewieranych, więc przeszliśmy na drewniany mostek koło Plusa.
Tam w miarę szybko podpaliliśmy pannę marzannę, zapaliliśmy trochę rzekę, prawie zapalił się mostek obok – ale jednak okazał się na nas odporny.
Kilka osób jak już wspomniałem była dość radosna,więc ich zostawiliśmy i częścią ekipy poszliśmy do mnie. W domu tańce trwały do północy.

marzanna palona katowice